Seriale nie z tej Ziemi

FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj


Opowiadania, fanficki itp.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Seriale nie z tej Ziemi Strona Główna » Twórczość fanów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zafiro
Śledzona/y przez Veronice



Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 2696
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:25, 14 Sie 2006    Temat postu: Opowiadania, fanficki itp.

Czyli linki lub strony z własnymi opowiadaniami. Można też wklejać Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sweet chilly
W locie z Peter'em



Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: jestem? gdzieś tam, daleko...

PostWysłany: Pon 20:51, 14 Sie 2006    Temat postu:

nie będę się specjalnie reklamować, moje opowiadanko jest na blogu, drugie na lj zapraszam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Administrator



Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 4939
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:31, 14 Sty 2008    Temat postu:

Ten fan fic nie jest mojego autorstwa,ale zamieszcze tu link do niego.Autorką jest Midwest Max,a tłumaczenie autorstwa naszej LadyM.Historia jest przepiękna i można się nieźle wzruszyc,wystarczy odpowiedni klimat...


[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aśka
Administrator



Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 3588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 0:03, 01 Lut 2008    Temat postu:

Ten ff jest piękny i bardzo smutny Crying or Very sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LubiePlacuszki
Kochanka Alex'a Karev'a



Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 1307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju

PostWysłany: Czw 22:00, 02 Paź 2008    Temat postu:

Emila powiedziala, zebym cos zamiescila, wiec zamieszczam xD na poczatek tak lajtowo. Moja pierwsza praca, chyba najgorsza i najmniej dopracowana, ale... Jedyna zawierająca wątek heteroseksualny. W większości, moje opowiadania to gejowskie fanficki o the GazettE xD a tego chyba raczej nie bedziecie chcialy czytac... xD


Ta noc była wyjątkowo ciepła. Leżałem przykryty cieńką satynową pościelą, obok mnie spoczywała Rachel. Długie blond włosy opadały jej na twarz w sposób który po prostu uwielbiałem. Księżycowa poświata wpadała przez okno do pokoju rzucając na nią srebrne światło. Wyglądała przepięknie. W takich momentach doskonale wiedziałem, dlaczego się z nią ożeniłem. Nie ma co się okłamywać, jestem pusty. Wygląd jest dla mnie najważniejszy. Bóg stworzył ją taką piękną, żebym ja ją kochał. A tak głupią, żeby ona kochała mnie. Nie wiem, czy jest ze mną szczęśliwa. W zasadzie to mało rozmawiamy. Nasz związek opiera się na namiętności. Czasem boję się dnia, kiedy to znudzimy się sobą nawzajem. Nie lubię zmian.
Moja blondwłosa żona spała spokojnie, uśmiechając się przez sen. Ja z kolei nie mogłem zmróżyć oka. Co chwila przewracałem się z boku na bok, szukając dogodnej pozycji. Ciszę nocy zagłuszało tylko tykanie zegara, jej spokojny oddech, i moje urywane dyszenie. Było mi bardzo gorąco. Delikatna pościel zaczęła się nieprzyjemnie lepić do mojej skóry.
-To już 2 miesiąc, odkąd odeszłaś... – pomyślałem. Tak bardzo za tobą tęsknię... Pamiętasz, jak mówiłaś, że zawsze będziesz przy mnie? „Przyjaciele nigdy nie odchodzą” – uspokajałaś... A ja głupi ci wierzyłem. Przez całe moje życie nie poznałem drugiej takiej osoby jak ty. Chuda, niska, filigranowa kobietka... Z burzą długich rudych włosów, pięknymi dużymi, zielonymi oczami w których zawsze pojawiały się te radosne iskierki. Miałaś taką jasną, porcelanową cerę, którą ozdabiały liczne piegi koloru cynamonu. Nie byłaś klasyczną pięknością, o nie. Nigdy nie potrafiłem docenić twojej urody. Dopiero teraz... Kiedy mija 2 miesiąc bez twojego głosu, a ja wciąż go słyszę...
Pamiętam ten dzień, kiedy przedstawiłaś mi Rachel. Odrazu mi się spodobała. Musiałem ją mieć. Tego dnia zrobiłaś największą pomyłkę w twoim życiu... Myślałaś, że to będzie tylko kolejna miłostka, prawda? Dopiero kiedy oznajmiliśmy, że bierzemy ślub... Nigdy nie zapomnę twojego wzroku. Był taki zagubiony i zdozerientowany. Nie wierzyłaś w to co usłyszałaś, prawda? I ten sztuczny uśmiech, kiedy nam gratulowałaś... Udawałaś, że cieszysz się naszym szczęściem. Byłaś wspaniałą aktorką. Chwilami nawet wierzyłem, że naprawdę jesteś szczęśliwa. Albo wmawiałem to sobie, żeby uśpić wyrzuty sumienia. Powiedziałaś tylko „Mam nadzieję, że wiesz co robisz”. Nie wiedziałem... W dodatku ta twoja pomoc przy przygotowaniu wesela... Dlaczego pozwoliłaś nam zadawać ci tak wielki ból? Nigdy nie powiedziałaś co tak naprawdę cię boli. Nie żaliłaś się, nie oczekiwałaś współczucia. Wszystko dusiłaś w sobie... Ślub był piękny, wesele zresztą też... Pięknie wyglądałaś w tej fioletowej zwiewnej sukience. Byłaś w końcu druhną... Jednak tamtego dnia patrzyłem tylko na Rachel, której oliwkowa cera pięknie komponowała się z idealną bielą jej sukni..
Pamiętam też ten dzień, kiedy odwiedził mnie twój ojciec. Tak, padał wtedy deszcz... Wszystko było szare, mokre i smutne.. Twój ojciec tylko spojrzał mi prosto w oczy i powiedział coś o tobie i samobójstwie. Nie zrozumiałem go za pierwszym razem. Te słowa nie chciały do mnie dotrzeć. Łzy w jego oczach... Nigdy ich nie zapomnę. Nawiedzają mnie za każdym razem, kiedy próbuję zasnąć. Zastanawiam się, czy on wiedział o uczuciu, które nas łączyło... Czy tylko udawał, traktując mnie jak twojego przyjaciela, nie chcą wzbudzać u mnie poczucia winy..
A nasza wspólna noc? Tak... Miała miejsca na pare dni przed moim ślubem. Zabawne, ale nigdy nie traktowałem tego jako zdrady Rachel. Nie byłem jeszcze zaobrączkowany, prawda? Twoje chude, białe ciało.. Opadające na nie rude włosy...
-Śpisz? – usłyszałem nagle aksamitny, kobiecy głos.
-Nie.. – odpowiedziałem.
-Nie śpisz? -... No cóz... Jak już mówiłem, moja żona nie nalezy do najinteligentniejszych kobiet.
-Jak widać... – westchnąłem.
-Znowu o niej myślisz, prawda? – spytała – Czemu tak bardzo się obwiniasz? –
-Nie obwiniam się – zaprzeczyłem – Nie mogę spać, bo tutaj jest strasznie duszno –
-Masz mnie za głupią? –
-Nie – skłamałem.
-Nie proszę cię, żebyś o niej zapomniał... Ja chcę tylko odzyskać męża... Od jej śmierci prawie wogóle ze sobą nie rozmawiamy... –
-Nigdy nie rozumawialiśmy zbyt wiele – powiedziałem chłodno.
-Mylisz się. Kiedyś byłeś moim powiernikiem i przyjacielem... –
-„Chyba nigdy nie miałaś prawdziwego przyjaciela..” – pomyślałem, ale nie powiedziałem tego na głos.
-Zastanawiam się, czy jakbym ja umarła, to czy byś opłakiwał mnie równie długo –
-Głupie pytanie – warknąłem.
-A więc odpowiedz – Rachel ujęła moją twarz w dłonie i zmusiła, żebym spojrzał jej w oczy.
-Kocham cię. Nie ożeniłem się z nią, tylko z tobą, rozumiesz? – powiedziałem powoli, po czym złożyłem na jej wydatnych ustach czuły pocałunek. Kobietę to wyraźnie uspokoiło.
-Tak bardzo cię kocham... Nie chcę cię stracić... – powiedziała cicho opierając swoją głowę o mój ciepły tors. Jej policzek był bardzo chłodny, toteż podziałał na moje rozgrzane ciało jak balsam.
-Śpijmy już... – przeczesałem jej jasne włosy ręką, po czym zamknąłem oczy. No więc na czym to ja skończyłem? Ah tak. Rude włosy opadające na twoje jasne ciało...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Administrator



Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 4939
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:18, 02 Paź 2008    Temat postu:

Uwielbiam opowiadania gdzie narracja jest w pierwszej osobie,lepiej można poczuć uczucia głównego bohatera. Podoba mi się,wzbudziło zainteresowanie,dawaj ciąg dalszy. Mruga

P.S.: Ja tam mogę czytać opowiadania o homo. Jezyk
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LubiePlacuszki
Kochanka Alex'a Karev'a



Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 1307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju

PostWysłany: Czw 22:30, 02 Paź 2008    Temat postu:

Niestety nie ma ciągu dalszego Mruga "specjalizuję" się w pisaniu jednostronnych angstów (opisy uczuć, głównie po rozstaniu) xD jeśli chcesz, mogę powrzucać tu fanficki o Gazette xD ale musiałabym ocenzurować trochę słownictwo, chyba, że to też nie przeszkadza xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aśka
Administrator



Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 3588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 23:58, 02 Paź 2008    Temat postu:

Mart jak to nie ma kontynuacji? Shocked Przeczytałam z ciekawości ale naprawdę dobre Smile Chcę więcej! Wesoly I motyw Śmierci jak ja to kocham
I osobiście zwalniam Cię w tym temacie od jakiejkolwiek cenzury Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zbyszek
W locie z Peter'em



Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:41, 03 Paź 2008    Temat postu:

Twoje opowiadanie jest naprawdę niezłe. Podobało mi się. Jeśli będziesz miała jakieś z ''wątkiem heteroseksualnym '', to koniecznie je tu zamieść. A może napiszesz co w tym samym czasie myśli i przeżywa żona tego faceta...???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Administrator



Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 4939
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:08, 03 Paź 2008    Temat postu:

Jak bęziesz zamieszczała kilkuodcinkowy ff,to utwórz nowy temat i nie przejmuj się cenzurą,masz pozwolenie od Adminek. Jezyk
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LubiePlacuszki
Kochanka Alex'a Karev'a



Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 1307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju

PostWysłany: Pią 15:23, 03 Paź 2008    Temat postu:

Heh, dzięki za miłe słowa Mruga mogę pomyśleć nad kontyuacją, to dla mnie nie problem Mruga
Teraz zaprezetuje króciotki ff, najbliższy mojemu sercu. Napisany w dniu, kiedy Laruku zwiesiło działalność. Zawiera głównie moje obawy.. Pisane troche chaotycznie, ale mój stan emocjonalny chyba to tłumaczy xD

Yukihiro był bardzo cichym i raczej zamkniętym w sobie człowiekiem. Rzadko kiedy się odzywał, zawsze wolał słuchać, co inni mają do powiedzenia. Bardzo utalentowany, jeden z lepszych perkusistów w Japonii. W tej chwili siedział na brzegu wanny i patrzył w lustro znajdujące się po przeciwległej stronie łazienki. Przyglądał się sobie... Bardzo chuda i blada twarz, ciemne i smutne oczy.. Przypomniał sobie dawne czasy, kiedy to nie miał stałego miejsca pracy, ani nawet domu. Każdy dzień był niepewny. Nienawidził takiego życia. Naprawdę chciał się ustatkować, mieć miejsce do którego mógłby wracać po pracy. I wtedy poznał Tetsu Ogawę. Ten energiczny, radosny i gadatliwy człowiek nie przypominał mu nikogo, kogo znał do tej pory. Wariat wymyślił sobie, że Yuki ma pomóc w nagrywaniu singla. L’Arc~en~ciel. Wschodząca gwiazda. A w zasadzie lśniąca, bo Japonia oszalała na ich punktcie. Tak, wszyscy byli zachwyceni talentem Yukiego. Singiel sprzedał się w nakładzie ponad 700 tysięcy płyt. Taki sukces zagwarantował perkusiście stałe miejsce w zespole. W końcu coś zaczęło się układać... Znalazł swój cel w życiu, powód istnienia swojej egzystencji. Pokochał tych ludzi. Radosnego i pełnego pomysłów Tetsu, zboczonego i wiecznie żartującego ze wszystkiego Kena, odrobinę dziecinnego i mającego w sobie nieskończone pokłady uroku Hyde’a. Stali się jednością. Laruku. Zespołem, który nie istniał bez żadnego z nich. Oprócz tego, że uwielbiali razem pracować, byli też przyjaciółmi, którzy zawsze mogli na siebie liczyć. Yukihiro nigdy w życiu nie był bardziej szczęśliwy. To było właśnie to, o czym marzył... Robił to co kochał, miał dom, przyjaciół, nawet fanów...
Teraz jego serce wypełniała pustka. I ten wszechogarniający smutek, który odbierał sens nawet najbardziej podstawowej czynności. Nic go już nie obchodziło. Zmuszał się do jedzenia, picia... W niektórych momentach miał wrażenie, jakby musiał zmuszać się do oddychania.. Jakby przypominał sercu, że powinno bić...
Nie miał do nikogo żalu. Ostatnio działo się coraz gorzej. Hyde chyba miał kryzys wieku średniego, nic mu nie pasowało.. A to muzyka nie pasuje do tekstu, a to nie pasuje mu termin prób, a to nie chce mu się iść na sesję... Wszyscy starali się zrozumieć, facet ostatnimi czasy przeżywał ciężkie chwile. Kiedy więc Ken zaproponował przerwę w tworzeniu, wszyscy na to przystali. Wszyscy, oprócz Yukiego. Ale co mógł zrobić ten chudy i nieśmiały perkusista? Cokolwiek by nie zrobił i tak by to nic nie dało. Hyde podniecił się już na myśl, że będzie miał 3 lata na zajmowanie się nowym zespołem, Tetsu chce spędzić czas z nowopoślubioną żoną, a Kenowi wszystko jest obojętne, S.O.A.P. i praca z Sakurą przynosi mu dużo przyjemności...Yukihiro też lubił Acid Androids, ale to nie było to.. Nie mógł oddać serca, które już zostało skradzione...
Pamiętał, kiedy ogłaszali, że zawieszają działalność. Tetsu i Hyde mówili tak przekonująco o tym, że wrócą za 3 lata i zasypią fanów nowymi albumami, że przez chwilę sami w to uwierzyli... Jednak prawda jest całkiem inna... Laruku już nigdy się nie zejdzie. Już nigdy nie staną na scenie wszyscy razem.
To proste.. Larciaki przestały się dogadywać między soba... Problemy trzeba rozwiązywać, a nie uciekać przed nimi. Cechy, które kiedyś przyciągały, zaczęły teraz odpychać. L’Arc~en~ciel przestało istnieć.. A razem z nim, sens życia Yukiego... Mężczyzna napuścił do wanny ciepłej wody. Powoli wszedł do niej, nawet nie zdejmując ubrania. Koszula i spodnie odrazu przykleiły mu się do skóry. Jednak nie dbał o to. Wziął do ręki jedną żyletkę, drugą zaś położył na brzegu wanny. Dlaczego dwie żyletki? Yukihiro nie był głupi. Doskonale wiedział, że kiedy zacznie ciąć, zasłabnie i żyletka wypadnie mu z ręki. Nie chciał tracić czasu na szukanie jej, więc przygotował sobie drugą...
-Zabawne... Jak można aż tak nienawidzić życia, żeby brać ze sobą zapasową żyletkę... – powiedział cicho – No, to zaczynamy.. –
~.~
Yuki miał rację. L’Arc~en~ciel nigdy nie wróciło. Tetsu obwiniał Haida, za śmierć Yukihiro. Uważał, że gdyby nie jego nowy zespół, nic by się nie stało. Przestali wogóle ze sobą rozmawiać. Ken w końcu zrozumiał znaczenie słowa powaga.. A przecież nie o to chodziło... Yuki chciał, żeby jego odejście ich zjednoczyło, a nie poróżniło... Ale widocznie nic już nie dało się zrobić...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aśka
Administrator



Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 3588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 17:40, 03 Paź 2008    Temat postu:

Typowo pesymistycznie napisane Smile A ja jak już pisałam uwielbiam motyw Śmierci we wszystkich odsłonach Razz No prawie wszystkich Jezyk
Czasami pesymistyczne myślenie pomaga a czasami dobija... Mnie takie opowiadanie niby trochę sprawiają że jest tak jakoś dziwnie ale z drugiej strony dodają mi energii
Czekam na kolejne i pomyśl nad kontynuacją tego pierwszego Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LubiePlacuszki
Kochanka Alex'a Karev'a



Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 1307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju

PostWysłany: Sob 14:50, 04 Paź 2008    Temat postu:

Tytuł : New Love
Pairing : UruhaxAoi (mój ukochany zresztą *_*) no i niby ReitaxAoi
Typ : angst - opis uczuć po zerwaniu
Uwagi : Trochę wulgarny język, wątek homoseksualny

Chyba nigdy się z tym nie pogodzę. Nigdy nie przyjmę do wiadomości, że to wszystko co nas łączyło, skończyło się. Byłeś dla mnie wszystkim. Prawdę mówiąc, to nadal jesteś. Te dni, które spędzaliśmy wspólnie, były jak piękny sen.
Twoje piękne, ciemne oczy, w których widziałem wszystko co tylko chciałem zobaczyć. Twoja twarz, która nie zawiera żadnych wad. Silne ramiona, w których czułem się tak bezpiecznie.. Bliskość twojego ciała była powodem dla którego wstawałem codziennie z łóżka z uśmiechem na twarzy. Tylko przy tobie byłem naprawdę sobą. Dopełniałeś moją realność...
Teraz leżę sam w łóżku i pisząc ten głupi pamiętnik myślę o tych wszystkich nocach które spędziliśmy razem. Tak bardzo cię kocham.. A jednak nienawiść i pustka przepełnia moje serce. Nie potrafię ci wybaczyć.
Mówiłeś, że jestem dla ciebie najważniejszy, że zawsze będziemy razem, że nic nas nie rozdzieli. Więc gdzie do kurwy nędzy teraz jesteś? Dlaczego nie ma cię obok mnie? Zapewne jesteś u Reity... Twojego chłopaka.. Nigdy nie zapomnę tej obojętności w moich oczach, kiedy powiedziałeś, że się wyprowadzasz. Oznajmiłeś to takim normalnym tonem, jakbyś mówił najzwyklejsza rzecz w świecie, typu „jak będziesz szedł do sklepu to kup mleko”. Nie rozumiałem wtedy, co się dzieje. Kiedy zobaczyłeś łzy w moich oczach, zreflektowałeś się. Zacząłeś przepraszać, prosić o pozostanie przyjaciółmi, obiecałes, że zawsze mogę na ciebie liczyć. Mój świat się zawalił, ale stwierdziłem, że to musi mi wystarczyć. Możliwość patrzenia na ciebie, rozmawiania z tobą, spędzania czasu... jak z przyjacielem. Wykorzystywałem więc ją jak tylko się dało. Aż pewnego dnia...
Przyszedłeś do mnie kompletnie pijany. Mówiłeś coś o Reicie i o tym, że to wszystko to była pomyłka.. Że kochasz tylko mnie i chcesz wrócić. Nie mogłem uwierzyć we własne szczęście. Znów czułem cię blisko siebie.. To było tak, jakby ktoś tchnął we mnie życie.. Na tą jedną noc..
Kiedy obudziłem się rano, ciebie już nie było. Jedyną rzeczą jaką pozostawiłeś, był twój zapach na pościeli. I cholerny ból rozdzierający moje serce.
Spotkaliśmy się dwa dni później na próbie. Z tego co zauważyłem, pogodziłeś się znowu z Reitą. Mnie nawet nie zaszciłeś spojrzeniem. No tak, po co.. Przecież to tylko biedny, mały, głupi i naiwny Uru, któremu znowu narobiłeś nadzieji..
Po próbie poprosiłem cię o rozmowe. Niechętnie się zgodziłeś. Poszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce... Zapytałem cię wprost – dlaczego? Nigdy nie zapomnę tych słów.
-„Pokłóciłem się z nim, nie miałem dokąd pójść.. Byłem pijany, więc wybrałem ciebie... Wiesz, ja chyba już zawsze będę mieć do ciebie słabość... Stara miłość nie rdzewieje... – tak, pamiętam jak w tym momencie serce zamarło mi w piersiach – ...ale nowa jest lepsza” – dokończyłeś z obrzydliwym ironicznym uśmiechem, na którego wspomnienie nawet teraz robi mi się słabo.
Tak bardzo chciałbym o tobie zapomnieć. Przestać cię kochać. Niestety, miłość nie działa na włącznik „on-off”. Wszystko o czym myślę, zdaje się mieć w sobie kawałek ciebie. Jedwab przypomina mi dotyk twojej skóry. Owoce przywodza na myśl smak twoich ust. W każdej twarz którą widzę, nawet we własnej, doszukuję się rysów twojej.
Byłem tylko twoją zabawką, którą zapełniałeś sobie czas. Nie obchodzą cię uczucia innych. Pieprzony egoista. Chciałbym móc ci życzyć, żeby ktoś cię skrzywdził tak bardzo jak ty skrzywdziłeś mnie, ale wiem, że to nie możliwe... Ty nigdy się nie zakochasz... Ty nie umiesz kochać...
Teraz jestem sam na sam ze sobą i swoimi myślami. Wiem, że te spędzone z Tobą dni były nic nie warte. Muszę je wszystkie schować do pudełka, zamknąć na klucz i nie otwierać, dopóki nie przyzwyczaję się do życia bez ciebie. Żałuję, że cię poznałem. Żałuję, że zacząłem spędzać z tobą coraz więcej czasu. Żałuję, że podczas pierwszego pocałunku nie ugryzłem cię w język. Żałuję, że dopuściłem do drugiego. Żałuję, że nie wyrzuciłem cię z domu, kiedy zaproponowałeś wspólną noc. Żałuję tego wszystkiego... ale gdybym zachował przytomność umysłu i postąpił inaczej, do końca życia bym żałował, że nie sprawdziłem jak by to z tobą mi było...
Proszę cię. Jeśli ty mnie nie kochasz, spraw, żebym i ja przestał kochać ciebie. Bo wciąż czekam na odgłos pukania do drzwi i twojego przepitego głosu mówiącego „Reita to pomyłka... Kocham tylko Ciebie..”. Nawet jeśli następnego dnia miałbyś zniknąć.
Moje serce bije tylko dla ciebie, Aoi...


tiaaa... jestem nienormalna xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aśka
Administrator



Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 3588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 19:46, 04 Paź 2008    Temat postu:

A mi się podoba Wesoly I wątek homoseksualny Smile Fajnie że są ludzie którzy tak piszą jak Ty Mruga Czekam na więcej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LubiePlacuszki
Kochanka Alex'a Karev'a



Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 1307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju

PostWysłany: Nie 19:00, 12 Paź 2008    Temat postu:

Tytuł : Heart-Beat
Pairing : UruhaxAoi (taa.. xD)
Typ : Obyczajowy, angst
Uwagi : Wulgarny język, wątek homoseksualny i temat prostytucji


Długowłosy blondyn siedział na łóżku i patrzył w jeden pusty punkt na ścianie. Był sam. Po raz pierwszy w życiu był całkowicie sam. Już nikt o nim nie myślał. Już nikt nie zachwycał się jego urodą. W tej chwili był taki bezużyteczny jak aktor bez publiczności.
-Jesteś szmatą – nagle jego głos rozdarł ogłuszającą ciszę – Największą, jaką zdarzyło mi się kiedykolwiek zmywać podłogę... –
Kryształowe łzy spłynęły po idealnej, posągowej twarzy, zostawiając na niej dwie słone smugi i skapnęły na podłodę.
-Nigdy ci nie wybaczę. Uczucie które do ciebie żywię, jest jak pajęczyna. Niby niewidoczne, niby tak delikatne, a nie mogę się z niego wyplątać... – dodał cicho.

Jak doszło do takiej sytuacji? Cofnijmy się trochę w czasie...

Kouyou był jednym z najpiękniejszych mężczyzn, jakich oferował klientom dom publiczny w Osace. Jasne, finezyjnie ścięte włosy. Idealna twarz, niezawierająca ani jednej wady. I te oczy, od których biło tyle smutku... Dla ochrony danych osobowych, przybrał przydomek Uruha. Po jakimś czasie, sam zaczął tak siebie nazywać. Ludzie tak długo traktowali go jedynie jako przedmiot do zaspokajania seksualnych fantazji, że on sam tak siebie odbierał. Co tu dużo mówić... Był najbardziej luksusową prostytutką w mieście. Jeśli nie w całym kraju. Jego cena była niewiarygodnie wysoka. A płaciły ją i kobiety, i mężczyźni...
-Uru, bądź tylko mój – ahh... Ileż razy on już to słyszał. Praktycznie od każdej kobiety po wspólnej nocy. Faceci nie byli tak wylewni. Oprócz jednego...
Długie ciemne włosy, szczupła sylwetka, wręcz kobiece rysy twarzy, kolczyk w dolnej wardze. Zawsze ubrany na czarno. Obrzydliwie bogaty. Zawsze dostający to czego chce. Aoi. Najczęściej korzystający z usług blondyna. Uwielbiał go. Z wzajemnością.
-Chyba się w tobie zakochuję – powiedział któregoś dnia Aoi, leżąc na hotelowym łóżku i paląc papierosa.
-Uprzedź mnie tylko, jak już naprawdę się zakochasz – Uruha uśmiechnął się ironicznie, bawiąc się kosmykiem włosów kochanka. Brunet spojrzał na niego pytająco.
-Kiedy się zakochasz, będziesz chciał mieć mnie tylko dla siebie. Wtedy wyciągniesz mnie z tego gówna – westchnął chłopak i zamknął oczy. Aoi złożył na jego ustach gorący pocałunek.
-Uru... –
-Tak? –
-Zakochałem się w tobie... –

Brunet pomógł ukochanemu wydostać się z okropnego świata prostytucji. Cóż, jak ma się pieniądze, można wszystko. Kouyou po raz pierwszy w życiu czuł się naprawdę szczęśliwy. Nie musiał już sprzedawać swojego ciała. Stosunek seksualny przestał być „pieprzeniem” a stał się „kochaniem”. Wydawałoby się, że nic nie jest w stanie zmącić spokoju dwóch mężczyzn. Aż do czasu...
Aoi wrócił do domu kompletnie pijany. Nawet miał jeszcze pół litra w ręku. Chwiejąc się postawił butelkę na stole i opadł na kanapę, obok kochanka.
-Uruuu... – wymruczał – Jak ty wogóle masz naprawdę na imie? –
Blondyn zaśmiał się krótko.
-Kouyou – odpowiedział.
-A więc powiedz mi Kouyou... – Aoi odkaszlnął lekko – Jak trafiłeś do tamtego biznesu? –
-A czy to ważne? – westchnął Uruha.
-Bardzo – brunet powoli skinął głową.
-Kiedy moi rodzice zmarli trafiłem na ulicę. Musiałem zacząć jakoś zarabiać. Ciało to jedyne co miałem. Po jakimś czasie wypatrzył mnie szef agencji towarzyskiej – chłopak wzruszył ramionami – Czemu o to pytasz? –
-No wiesz... Nie można udawać, że tego nie było – powiedział powoli Aoi – Dziwką się urodziłeś, księżniczką nie umrzesz –
Blondyn spojrzał na niego z niedowierzeniem, a do jego oczu napłynęły łzy. Pijany mężczyzna jednak zdawał się ich nie zauważać. Przybliżył się do kochanka i wsunął mu ręce pod koszulę.
-Chcę cię pieprzyć... – wymruczał mu do ucha. Kouyou odsunął się od chłopaka.
-Przestań, jesteś pijany –
Aoi spojrzał na niego gniewnie.
-Nie chcesz? – warknął, po czym wyjął z kieszeni banknot o dużym nominale i wsunął go mężczyźnie w dłoń – A teraz? –
Przelała się czara goryczy. Uruha wymierzył brunetowi siarczysty policzek, po czym wstał z kanapy i udał się do pokoju, zabierając po drodze butelkę z wódką. Blondyn trzasnął drzwiami i rzucił się na łóżko. Nie miał już sił hamować łez goryczy, upokorzenia i bólu. Poczuł jak jego serce przebija raz po raz ostry sztylet. Po raz kolejny został potraktowany jak przedmiot. Czemu nikt nie potrafi zauważyć, że odczuwa ból tak jak każdy? Nikt tego nie rozumiał. Nawet Aoi, którego tak pokochał... I mimo, że tak bardzo go w tej chwili nienawidził, wiedział, że nie potrafi bez niego żyć. Położył rękę na swojej klatce piersiowej i zaczął wsłuchiwać się w bicie serca. „A..Oi...A...Oi”. Tak, nawet jego serce wybijało imię ukochanego...

Rano Uruhę obudził ból głowy i odgłosy krzątania się po pokoju. Powoli otworzył oczy, żeby zobaczyć co się dzieje. Ujżał bruneta pakującego ubrania do walizki.
-Co jest? – spytał blondyn siadając na łóżku.
-Pakuję twoje rzeczy – odparł sucho Aoi. Serce Kouyou niemal stanęło.
-Że co? – wyjąkał – Co ty mówisz? –
Brunet podszedł do kochanka i złożył na jego ustach delikatny i czuły pocałunek.
-Kochanie... Nie traktuj tego zbyt osobiście ale... kocham kogoś. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego... Nawet w stosunku do ciebie. Ona jest taka wspaniała... To uczucie jest takie piękne... –
-Czekaj czekaj... – blondyn zmróżył lekko oczy – Czy ty powiedziałeś „ona”?
Aoi spuścił wzrok i ścisnął lekko swoją dłonią dłoń chłopaka.
-Tak mi przykro... –
Uruha mocno zacisnął powieki, żeby ukryć zbierające się w nich łzy. On, Uru... Pozostawiony dla jakiejś dziewczyny...
-Nie pozwolę ci wrócić na ulicę. Pomogę ci się urządzić, znajdę ci jakąś pracę.. – brunet objął mężczyznę i pogładził go po włosach – Jesteś wspaniały... Ale to uczucie spadło na mnie tak nagle.. Nie mogę przestać o niej myśleć... –
-Wporządku... – wyszeptał Uruha. Tylko tyle, bo wiedział, że gdyby chciał powiedzieć coś więcej, rozpłakałby się.

I w taki oto sposób dobrnęliśmy do momentu, w którym zastaliśmy załamanego Kouyou...
-Mimo, że to ja sprzedawałem swoje ciało, to ty jesteś dziwką – powiedział patrząc w ścianę – Szukającą jedynie zabawy. Nienawidzę cię tak bardzo... Za to, że jesteś „sobą”. Chociaż to chyba jednak nie jesteś „ty”... –
Na chwilę przerwał, jakby szukał odpowiednich słów, które chciał przekazać swojemu kochankowi, którego przy nim nie było.
-Było tak pięknie... Mogło być jeszcze piękniej. Tym razem to nie była moja wina... Twoja zresztą chyba też nie... – westchnął – Nie kochałeś mnie. Tylko tak gadałeś. Nienawidzę cię za to, że pozwoliłeś mi tak bardzo pokochać ciebie. Jesteś zwykłą szmatą, nadającą się tylko do prania... –
Uruha zacisnął mocno powieki i dotknął swojej klatki piersiowej.
-A moje serce wciąż bije w tym samym rytmie.. – z jego oczu popłynęły łzy – „A... Oi... A... Oi...” -
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Seriale nie z tej Ziemi Strona Główna » Twórczość fanów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
  ::  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group   ::   template subEarth by Kisioł. Programosy   ::  
Regulamin